Here's my attitude, you know what to do with it
Gave my heart to you, and you found the truth in it
But sometimes we lose sight in why we're doing this
Just two fools in this And just when
I think I'm about over you
You go and you show me the love in you
I'm falling all over, right into you
And there's something about what you do,
that makes me want you...
Gave my heart to you, and you found the truth in it
But sometimes we lose sight in why we're doing this
Just two fools in this And just when
I think I'm about over you
You go and you show me the love in you
I'm falling all over, right into you
And there's something about what you do,
that makes me want you...
Natalie's POV
Choć czułam przeszywający ból w kostce wymusiłam się na mały uśmiech przez bryzę, która opadała na moją przemarzniętą skórę. Bez nadziei na jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji położyłam się na suchym piasku. Z łatwością udało mi się przymknąć oczy. Mocno zacisnęłam rękę w pięść kiedy fala dość blisko mnie obiła się o brzeg.
- Co taka ślicznotka jak ty robi tu sama? - Spytał ktoś stojący nade mną. Nie rozumiem jak faceci takim tekstem mogą zarywać do dziewczyny, chociaż ten głos był zbyt przerażający, jak na miłe powitanie.
- Czeka na królewicza - mój głos od tamtej chwili stał się bardzo poważny. Otwierając oczy. podniosłam się z piasku i z dość przerażony wzrokiem spojrzałam na osiemnastoletniego chłopaka.
- Mogę być kim tylko chcesz - Woń alkoholu zaczęła drażnić mój nos. Chłopak przysiadł się do mnie.
- Lepiej będzie jak pogadamy kiedy wytrzeźwiejesz. - Odepchnęłam chłopaka, który natarczywie zaczął całować moją szyję, jednak to nic nie dało, ponieważ nadal to robił. - Idź już - Kolejny raz odepchnęłam go od siebie i wstałam.
- Gdzie idziesz, kochanie? - Czy on na prawdę myśli, że w choć małym stopniu mógłby mnie uwieść. Kulejąc odwróciłam się od nie, ale on szybko złapał mnie za nadgarstek, przez co wylądowałam na jego kolanach. - Przestań udawać niewiniątko, suczko - Szepnął mi do ucha. Lekko wzdrygnęłam kiedy poczułam jego oddech na mojej szyi.
- Nie udaję. - Warknęłam nieświadoma tego co on właśnie robi. - Przestań. - Głośno przełknęłam ślinę kiedy chłopak zaczął całować mój dekolt. - Słyszysz, przestań. - Próbowałam wstać jednak on kurczowo trzymał mnie w biodrach.
- Chyba słyszałeś co powiedziała, Chris - Warknął znajomy mi głos. Poczułam ciepło wypełniające mnie od środka.
- O Beau co ty tu robisz? No choć zabawimy się trochę. - Zachęcał go, jednak chłopak, który stanął w mojej obronie, pomógł mi wstać. - Co ty tu robisz? - spytał kiedy odrobinę oddaliliśmy się od pijanego kolegi chłopaka.
- No wiesz, wy...
- Wiesz ile cię szukamy. - Burknął zezłoszczony. Niestety nie udało mi się wybrnąć z tej sytuacji, ponieważ Beau nie dał mi dość nawet do jednego słowa. - Czy ty wiesz co zrobił by twój tata gdyby się dowiedział, że cię zgubiliśmy? Z pewnością zabiłby nas. A ty. Oczywiście musiałaś zrobić sobie coś z kostką. Chłopaki już dawno powinni siedzieć w samochodzie i czekać na mnie, jednak ja ten jedyny, wyjątkowy z naszej trójki jestem do ciebie najbardziej pozytywni nastawiony. Choć zaniosę cię. - Nie pozwalając mi na nawet słowo sprzeciwu zaczął mnie nosić na rękach.
- Umiem chodzić - wtrąciłam się, próbując wyrwać się z jego uścisku.
- Kolega ze szkoły znany z tego, że często chlał razem ze mną. Chodził na imprezy i puszczał się na prawo i lewo, a co do tej sytuacji to nie martw się o niego, prześpi się na plaży, a później wróci do domu swojej mamy. - Zakończył swój monolog krótkim westchnięciem.
- To co teraz?
- Jak to co?! Odprowadzę cię do domu a jeśli będzie trzeba zostanę na noc. -Poruszał śmiesznie brwiami powodując u mnie napad głośnego śmiechu.
- Oczywiście, że będziesz musiał zostać na noc. -zaśmiałam się widząc, że w jego oczach występuję coraz większa radość.
- Tylko nie zapomnij o tym, że ze mną nie będzie tak łatwo.
- Jaki z ciebie zboczuch. - Udał urażoną minę jednak po chwili poszerzył swój i tak wielki uśmieszek na twarzy.
- Nie będziemy się spieszyć - uderzyłam go w ramie, a po chwili spostrzegłam, że stoimy przed samochodem. Brooks postawił mnie na ziemi i jak na prawdziwego dżentelmena przystało otworzył prze de mną drzwi.
Bez pośpiechu wsiadłam do pojazdu i czekałam, aż to samo zrobi Beau. Cała nasza czwórka w komplecie siedziała na innych miejscach. Luke prowadził, natomiast jaki siedział na miejscu pasażera, a my oboje siedzieliśmy na tylnych siedzeniach. Trochę przestraszona szybką jazdą jednego z bliźniaków, mój wzrok spoczął na wybawcy. Bez zastanowienia objął mnie ramieniem, a jak jak małe dziecko wtuliłam się w jego tors. W małym lustereczku zauważyłam, że obojgu nam przypatruję się kierowca.
- Spokojnie - Mruknął w moje włosy, a po chwili ucałował czubek mojej głowy. - Nic ci się nie stanie - Szepnął do mojego ucha.
- Niczego nie musimy - Moje rozmyślenia przerwał dość melodyjny głos dziewczyny.
- Nalegam - Powiedziałem z zaciśniętymi zębami naciskają pedał gazu.
- To nalegaj dalej. - Mruknęła pod nosem myśląc, że ja ani nikt inny nie usłyszą słów, które przed chwilą wypowiedziała.
Lekko przycisnąłem pedał gazu, żeby po chwili wjechać na podjazd do domu dziewczyny. Nie wyłączając silnika silnik szybko wysiadłem z samochodu, aby móc choć chwilę spędzić z nią sam na sam.
- Nie ufaj mu - Wywróciła oczami na moje słowa.
- Bo co?
- Gdzie idziesz, kochanie? - Czy on na prawdę myśli, że w choć małym stopniu mógłby mnie uwieść. Kulejąc odwróciłam się od nie, ale on szybko złapał mnie za nadgarstek, przez co wylądowałam na jego kolanach. - Przestań udawać niewiniątko, suczko - Szepnął mi do ucha. Lekko wzdrygnęłam kiedy poczułam jego oddech na mojej szyi.
- Nie udaję. - Warknęłam nieświadoma tego co on właśnie robi. - Przestań. - Głośno przełknęłam ślinę kiedy chłopak zaczął całować mój dekolt. - Słyszysz, przestań. - Próbowałam wstać jednak on kurczowo trzymał mnie w biodrach.
- Chyba słyszałeś co powiedziała, Chris - Warknął znajomy mi głos. Poczułam ciepło wypełniające mnie od środka.
- O Beau co ty tu robisz? No choć zabawimy się trochę. - Zachęcał go, jednak chłopak, który stanął w mojej obronie, pomógł mi wstać. - Co ty tu robisz? - spytał kiedy odrobinę oddaliliśmy się od pijanego kolegi chłopaka.
- No wiesz, wy...
- Wiesz ile cię szukamy. - Burknął zezłoszczony. Niestety nie udało mi się wybrnąć z tej sytuacji, ponieważ Beau nie dał mi dość nawet do jednego słowa. - Czy ty wiesz co zrobił by twój tata gdyby się dowiedział, że cię zgubiliśmy? Z pewnością zabiłby nas. A ty. Oczywiście musiałaś zrobić sobie coś z kostką. Chłopaki już dawno powinni siedzieć w samochodzie i czekać na mnie, jednak ja ten jedyny, wyjątkowy z naszej trójki jestem do ciebie najbardziej pozytywni nastawiony. Choć zaniosę cię. - Nie pozwalając mi na nawet słowo sprzeciwu zaczął mnie nosić na rękach.
- Umiem chodzić - wtrąciłam się, próbując wyrwać się z jego uścisku.
- Wiem, ale ze stłuczoną kostką nie powinnaś nawet podnosić nogi, kochana - Uśmiechnął się ukazując swoje perłowe ząbki.
- Kto to był ten Chris?- Kolega ze szkoły znany z tego, że często chlał razem ze mną. Chodził na imprezy i puszczał się na prawo i lewo, a co do tej sytuacji to nie martw się o niego, prześpi się na plaży, a później wróci do domu swojej mamy. - Zakończył swój monolog krótkim westchnięciem.
- To co teraz?
- Jak to co?! Odprowadzę cię do domu a jeśli będzie trzeba zostanę na noc. -Poruszał śmiesznie brwiami powodując u mnie napad głośnego śmiechu.
- Oczywiście, że będziesz musiał zostać na noc. -zaśmiałam się widząc, że w jego oczach występuję coraz większa radość.
- Tylko nie zapomnij o tym, że ze mną nie będzie tak łatwo.
- Jaki z ciebie zboczuch. - Udał urażoną minę jednak po chwili poszerzył swój i tak wielki uśmieszek na twarzy.
- Nie będziemy się spieszyć - uderzyłam go w ramie, a po chwili spostrzegłam, że stoimy przed samochodem. Brooks postawił mnie na ziemi i jak na prawdziwego dżentelmena przystało otworzył prze de mną drzwi.
Bez pośpiechu wsiadłam do pojazdu i czekałam, aż to samo zrobi Beau. Cała nasza czwórka w komplecie siedziała na innych miejscach. Luke prowadził, natomiast jaki siedział na miejscu pasażera, a my oboje siedzieliśmy na tylnych siedzeniach. Trochę przestraszona szybką jazdą jednego z bliźniaków, mój wzrok spoczął na wybawcy. Bez zastanowienia objął mnie ramieniem, a jak jak małe dziecko wtuliłam się w jego tors. W małym lustereczku zauważyłam, że obojgu nam przypatruję się kierowca.
- Spokojnie - Mruknął w moje włosy, a po chwili ucałował czubek mojej głowy. - Nic ci się nie stanie - Szepnął do mojego ucha.
Luke's POV
- Natalie musimy porozmawiać - Westchnąłem widząc w lusterku to jak Beau ją przytula. Z jednej strony byłem wściekły na samego siebie, a z drugiej byłem zirytowany. Przecież dobrze wiedziałem, że Beau chce ją wykorzystać. To, że czasem zachowywał się jak dziecka nie usprawiedliwiało tego, że może łamać serca bezbronnym kobietą. Dla niego liczył się tylko i wyłącznie wygląd. - Niczego nie musimy - Moje rozmyślenia przerwał dość melodyjny głos dziewczyny.
- Nalegam - Powiedziałem z zaciśniętymi zębami naciskają pedał gazu.
- To nalegaj dalej. - Mruknęła pod nosem myśląc, że ja ani nikt inny nie usłyszą słów, które przed chwilą wypowiedziała.
Lekko przycisnąłem pedał gazu, żeby po chwili wjechać na podjazd do domu dziewczyny. Nie wyłączając silnika silnik szybko wysiadłem z samochodu, aby móc choć chwilę spędzić z nią sam na sam.
- Nie ufaj mu - Wywróciła oczami na moje słowa.
- Bo co?